Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
czwartek, 12 grudnia 2024 00:29
Reklama
Reklama

Po co im tyle naszych danych aby sprzedać nam bilet miesięczny?

Rzecznik praw obywatelskich upomina się o to od lat. Bezskutecznie, bo wciąż – żeby kupić np. bilet miesięczny – musimy ujawnić mnóstwo danych o sobie.
Po co im tyle naszych danych aby sprzedać nam bilet miesięczny?
Bilet miesięczny to duże udogodnienie.

Autor: Canva

„O ile zrozumiałe jest dociekanie daty urodzenia (m.in. ze względu na zniżki), to już żądanie podania numeru PESEL i w dodatku zamieszczenie go na bilecie czy karcie miejskiej, jest zdecydowaną przesadą” – podkreśla bezprawnik.pl.

Rzecznik praw obywatelskich (RPO) już od 2015 roku upomina się o sprecyzowanie, jakie dane osobowe pasażer musi podać przewoźnikowi. Przez tyle lat przepisy nie zostały jednak zmienione. Dlatego Marcin Wiącek znowu wraca do sprawy.

Co mówimy o sobie przewoźnikowi?

Kupując bilet – wylicza serwis – podajemy: imię i i nazwisko, datę urodzenia, miejsce zamieszkania (to może mieć wpływ na wysokość opłaty).

Jakby tego było mało, podajemy również swój PESEL. Jedna z internautek słusznie pyta: „Po co podawać datę urodzenia, skoro na PESEL-u ona już jest?”.

A jeśli kupujący bilet miesięczny, czy np. wyrabiający kartę miejską uważa, że przysługuje mu jakaś zniżka, to przewoźnik chce, żeby mu to udowodnił. Np. ujawnił dane dotyczące niepełnosprawności albo – jeśli jest honorowym dawcą krwi – przedstawił odpowiednie zaświadczenie. 

Co nie podoba się rzecznikowi praw obywatelskich?

Zdaniem RPO to się powinno zmienić, bo musimy chronić swoje dane osobowe. „Podawanie [ich] w określonych instytucjach czy firmach powinno być ograniczone, a w niektórych przypadkach podlegać szczególnym regulacjom” – czytamy.

I takie zmiany powinny być wprowadzone do prawa transportowego. Rzecznik – przypomnijmy – zabiega o to od prawie 10 lat. Najwyraźniej jednak Ministerstwo Infrastruktury, do którego trafiają pisma rzecznika, nie jest tym jakoś nadzwyczajnie zainteresowane.

Inaczej niż Marcin Wiącek rzecznik praw obywatelskich, który uważa, że zmiany w przepisach są konieczne. Dlatego kolejny raz zwrócił się o – jak napisał – podjęcie odpowiedniej inicjatywy. I poprosił ministra infrastruktury Dariusza Klimczaka „o poinformowanie o stanowisku i podjętych działaniach”.

Bo teraz nie ma „żadnej konstrukcji prawnej, która w jakikolwiek sposób ograniczałaby zakres danych, o jakie może pytać przewoźnik” uzasadnia.

 

 

 


Podziel się
Oceń

Napisz komentarz

Komentarze

Neno 10.12.2024 18:20
Może handlują?

Kanar 10.12.2024 18:07
A jak niby skontrolowac właściciela biletu?

proste 10.12.2024 23:22
Po prostu czy ma bilet.

Reklama
Reklama
Reklama
NAPISZ DO NAS

Zapraszamy do kontaktu!

Reklama