Wolność słowa jest jednym z fundamentów demokratycznego społeczeństwa i niezbędnym elementem praw człowieka. Jednak w ostatnich latach, możemy dostrzec wzrost tendencji do ograniczania tej wolności, szczególnie pod pretekstem walki z mową nienawiści i agitacją etniczną.
List do Rzymian powodem oskarżenia
Przykładem takiego przypadku jest batalia sądowa w Finlandii, która zakończyła się wyrokiem uniewinniającym dla parlamentarzystki Päivi Räsänen. Została oskarżona za zamieszczenie na mediach społecznościowych fragmentu z listu do Rzymian, w którym praktyki homoseksualne określiła jako "bezwstydne". Jej wpis był komentarzem do decyzji ewangelicko-luterańskiego kościoła Finlandii, który poparł ruch LGBT i organizowaną przez niego "paradę równości" w 2019 roku. Räsänen miała również wypowiedzi podczas debaty radiowej oraz informacje zawarte w broszurze kościelnej z 2004 roku, w której przedstawiła chrześcijańską wizję małżeństwa i rodziny. Oskarżono również biskupa Juhan Pohjolę za opublikowanie wspomnianej broszury. Interesujące jest to, że zarzuty zostały postawione prawie 20 lat po publikacji, na podstawie prawa, które wówczas nie obowiązywało.
Trzy zarzuty
Oskarżonym przedstawiono trzy zarzuty karne, w tym "mowę nienawiści" i "agitację etniczną", które są uznawane w fińskim kodeksie karnym za "zbrodnie wojenne i zbrodnie przeciwko ludzkości". Jednakże, sąd okręgowy w Helsinkach jednogłośnie uniewinnił oskarżonych, argumentując, że jego zadaniem nie jest interpretowanie pojęć biblijnych. Prokuratura złożyła apelację, twierdząc że interpretacja Räsänen nosi znamiona przestępstwa. Na szczęście, wyrok sądu apelacyjnego w listopadzie 2023 roku podtrzymał orzeczenie sądu niższej instancji. W uzasadnieniu wyroku sąd apelacyjny stwierdził, że nie ma podstaw do oceny sprawy odmiennie niż sąd niższej instancji. Dodatkowo zgodził się z argumentem, że aby ingerować i ograniczać wolność słowa, musi istnieć nadrzędny powód społeczny. Wyrok nie jest ostateczny i prokuratura ma możliwość złożenia odwołania do sądu najwyższego.
Nie tylko w Finlandii
Należy zauważyć, że sytuacja w Finlandii nie jest odosobniona. W innych krajach, takich jak Wielka Brytania i Meksyk, również dochodzi do ograniczania wolności słowa pod przykrywką walki z mową nienawiści czy agitacją. Proces Adama Smitha-Connora, weterana brytyjskiej armii oskarżonego za modlitwę w pobliżu kliniki aborcyjnej oraz sprawy meksykańskich polityków - Rodrigo Ivana Cortesa i Gabriela Quadri, którzy zostali oskarżeni za krytykę projektu ustawy dotyczącego chrześcijańskiej nauki o seksualności oraz zajmowanie miejsc przez transpłciowe osoby w kongresie, są tego przykładem. Warto podkreślić, że te przypadki wywołały obawy o naruszenie praw do wolności słowa i wolności religijnej oraz są krytykowane jako ograniczenie praw człowieka. Nieodosobniony jest także przykład polskiego pracownika, który całkiem niedawno został przywrócony na swoje stanowisko - pisaliśmy o tym tutaj:
Podstawa demokratycznego społeczeństwa
Wolność słowa jest niezwykle istotnym elementem demokratycznego społeczeństwa. Oczywiście, istnieje potrzeba ochrony osób przed mową nienawiści i agitacją, jednakże jednocześnie powinniśmy pamiętać, że odmienność poglądów i swoboda wyrażania ich są nieodłączną częścią funkcjonowania demokratycznego społeczeństwa. Dlatego ważne jest, aby zachować równowagę między ochroną praw jednostki, a zapewnieniem wolności słowa dla wszystkich.
Co mówi polska konstytucja?
Art. 54 ust. 1 najważniejszego dokumentu w naszym państwie brzmi następująco:
Każdemu zapewnia się wolność wyrażania swoich poglądów oraz pozyskiwania i rozpowszechniania informacji.
Myślę, że na podstawie powyższego zdania jasno i wyraźnie możemy powiedzieć, że sąd w Finlandii podjął dobrą decyzję.
Napisz komentarz
Komentarze