Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
piątek, 22 listopada 2024 14:30
Reklama
Reklama

Zabił, a teraz nie chce się przyznać. Relacja z przesłuchania

71-letni Zdzisław C., który przed tygodniem w biały dzień na ulicy zabił 5-letniego chłopca, twierdzi, że nikogo by nie skrzywdził. Wiadomo, że się leczył.
Zabił, a teraz nie chce się przyznać. Relacja z przesłuchania
Napastnik stwierdził, że nigdy by nikogo nie zabił, tymczasem świadkowie zeznają coś wręcz przeciwnego.

Autor: Facebook

Przed tygodniem około godziny 10 ulicą w Poznaniu szła grupa przedszkolaków. Razem z opiekunkami wyszły na pocztę, żeby wysłać widokówki z okazji dnia Poczty Polskiej. 

W pewnym momencie pojawił się napastnik z nożem w ręce. Zaatakował dzieci. 5-letniego Maurycego ugodził w klatkę piersiową. Chłopiec szybko trafił do szpitala. Zmarł w trakcie operacji.

5-latek nie żyje

– Nóż uszkodził naczynia. Krew, którą pompowało serce, wypływała na zewnątrz, a dzieci nie mają dużo krwi. Od razu zabraliśmy go na blok operacyjny. Zabieg trwał 40 minut. Walczyliśmy – powiedział „Gazecie Wyborczej” prof. Przemysław Mańkowski, chirurg ze szpitala im. Jonschera w Poznaniu.

Napastnik został zatrzymany niedługo po zdarzeniu. 71-latka złapano niemal przy drzwiach do jego kamienicy. Pomógł w tym pan Grzegorz, pracownik firmy odbierającej śmieci w tym rejonie. Jechał samochodem i przez otwarte okno usłyszał krzyki kobiet. Zapytał, co się stało, i usłyszał tę straszną historię. Pan Grzegorz pobiegł w stronę, w którą uciekł napastnik.

– Tam była już pani policjantka, która prowadziła z nim rozmowę. Zaszedłem od tyłu, uderzyłem go w łydkę, wypuścił nóż. Kiedy to się stało, odtrąciłem go i potem pani policjantka już na nim przysiadła – opowiadał mężczyzna.

Napastnikiem okazał się 71-letni mężczyzna mieszkający w okolicy. Jak mówili świadkowie, przed tragedią wszedł z nożem do sklepu i domagał się alkoholu. Podobno od rana chodził po ulicy krzycząc: „Ja was wszystkich pozabijam”.

Napastnik leczył się neurologicznie

Przez długi czas mężczyzny nie dało się przesłuchać. Leżał w szpitalu pod opieką lekarzy, a mimo to został tymczasowo aresztowany.

Łukasz Wawrzyniak, rzecznik poznańskiej prokuratury, przekazał, że mężczyzna leczył się neurologicznie. Dodał, że to schorzenie, które spowodowały „pewne zmiany w mózgu”.

– Chodzi o zaburzenia somatyczno-psychiczne. Lekarze to dokładnie określą. My czekamy na stanowisko i to pozwoli nam podejmować dalsze decyzje co do losu tego mężczyzny – wyjaśnił prokurator.

Przesłuchanie

Z napastnikiem udało się w końcu porozmawiać. Zdzisław C. nie przyznał się jednak do winy, odmówił także składania wyjaśnień.

 – Stwierdził jedynie, że „nigdy by nikogo nie zabił” – powiedział prokurator Wawrzyniak. I dodał: – Nie możemy go zmusić, żeby się przyznał.

Wyjaśnił, że to jego prawo do obrony. 

71-latek został uznany przez biegłych psychiatrów za zdolnego do uczestniczenia w zaplanowanych przez prokuraturę działaniach. – Oczywiście oczekujemy jeszcze na opinię na piśmie – zaznaczył śledczy.

I zapewnił: – My oczywiście sprawę prowadzimy dalej i będziemy starali się zakończyć to postępowanie jak najszybciej.


Podziel się
Oceń

Napisz komentarz

Komentarze

Reklama
Reklama
Reklama
NAPISZ DO NAS

Zapraszamy do kontaktu!

Reklama