Taksówkarze z różnych miast Polski podzielili się swoimi doświadczeniami związanymi z wykonywanym zawodem. Parafrazując słowa piosenki Wojciecha Młynarskiego - różnie z tym bywa.
Serwis INN Poland opowiedział historie pana Piotra, taksówkarza z Warszawy, i pana Andrzeja z Koszalina (imiona zostały zmienione – podał serwis). Jak się okazuje, jazda taksówką to zawód pełen sprzeczności.
Taksówkarzy traktują jak własność
Pan Piotr rozważał rozpoczęcie pracy za kółkiem już w 2020 roku, ale pandemia opóźniła jego plany o pół roku. Poszedł w ślady ojca, a teraz… żałuje. Bo jazda taksówką to niekoniecznie przyjemna praca.
Niektórzy klienci traktują taksówkarzy niemal jak własność, inni ciągle wszystko krytykują. Są też tacy, którzy myślą, że rezerwując taksówkę, jednocześnie kupują samochód razem z człowiekiem.
Część klientów jest bardzo wymagająca. Nierzadko zdarza się, że pasażerowie są po prostu pijani. Taksówkarze często muszą radzić sobie z agresją słowną i nietypowymi prośbami, jak ta, żeby zatrzymać się na środku… skrzyżowania. Zdarzają się też „ciche przejazdy”, podczas których radio jest wyłączone, bo tak życzy sobie klient, a kierowca nie rozmawia z pasażerem.
Cierpliwość przede wszystkim
Opinia taksówkarzy też nie bywa najlepsza. Na forach internetowych nie brakuje obraźliwych wpisów od osób, które wprost szydzą z tego zawodu i otwarcie przyznają, że wolą się przejść, niż nawet grosz wydać na taksówkę.
Poza tym to zawód, w którym nie zarabia się przez cały czas. To fach, w którym trzeba być cierpliwym. Połowa czasu pracy taksówkarza upływa na oczekiwaniu na zlecenia.
Niemniej praca taksówkarza niesie ze sobą także wiele nieprzewidywalnych sytuacji. Pan Andrzej opowiedział o jednym z najbardziej zaskakujących zleceń, gdy klient chciał, aby zawieźć go aż do Holandii. Tymczasem pan Piotr wspominał o klientach korzystających z krótkich przejazdów, czasami wręcz śmiesznie krótkich. To niestety często jest bardziej uciążliwe niż jazda na drugi koniec Polski.
Ile można zarobić?
Oczywiście praca taksówkarza ma też swoje dobre strony. Kierowca jest poniekąd sam sobie szefem, co ma niebagatelne znaczenie. Nie jest przez 8 godzin „przywiązany” do biurka. Pracę może skończyć wtedy, gdy się chce.
Niestety i zarobki bywają jedną wielką niewiadomą. W jednym miesiącu może być to nawet 5 tys. zł na rękę albo więcej, w innym ledwo starczy na opłaty związane z wykonywaną działalnością.
Napisz komentarz
Komentarze