Jeżeli wszystko pójdzie zgodnie z planem i nic nie stanie na przeszkodzie, to w sobotę rozpocznie się wyburzanie Arkad Wrocławskich. Tę galerię handlową z wielopoziomowym parkingiem i 12-piętowym biurowcem postawił 18 lat temu swego czasu jeden z najbogatszych Polaków, Leszek Czarnecki. I centrum handlowe właśnie przestaje istnieć.
- Na samym początku w Arkadach Wrocławskich znalazło się 120 sklepów, w tym pierwszy we Wrocławiu supermarket Alma. Multikino miało 10 sal projekcyjnych, w tym największą w tamtych czasach salę na 550 miejsc. Na początku istnienia centrum zapowiadano, że pracę znajdzie w nim ponad 1500 osób – przypomina teraz money.pl, a jak ktoś był w Arkadach, na pewno zwrócił uwagę na olbrzymie akwarium na trzy piętra. Pływały tam rekiny i egzotyczne ryby.
Akwarium to już przeszłość. Centrum handlowe stoi puste i zaraz zniknie. Teren zmieni właściciela, który w tym miejscu planuje przestrzeń z „nowoczesną, wielofunkcyjną zabudową”.
Czas galerii mija
Galerie handlowe powstawały w polskich miastach w latach 90. XX wieku i dekadę później. Były oznaka luksusu. Jeżeli ktoś decydował się na budowę takiego obiektu, to oznaczało że mieszkają tu zamożni ludzie. Przez lata w galeriach były obecne tylko drogie marki, a tańsze nie miały do nich wstępu. Czynsze były wysokie i często liczone nie w złotówkach, ale w euro. Ale ten czas już minął.
Wszystkie analizy wskazują, że klientów takich obiektach ubywa. Jak ostatnio wyliczała firma Proxi Cloud w 2024 r. galerie miały o 3,5 procent klientów mniej niż rok wcześniej. Różnie to wygląda w ujęciu kwartalnym, ale generalnie Polacy z galerii już wyszli.
Teraz wybierają inne obiekty. Chyba każdy zauważył, że w miastach, nawet mniejszych, wyrastają parki handlowe. To też duże obiekty, ale parterowe, bez podziemnych parkingów, ze sklepami ze średniej albo niskiej półki.
- Spadek aktywności w centrach handlowych to dziś globalny trend – mówi Eryk Szmyd, analityk rynków finansowych XTB. – Capital One Shopping Research szacuje, że do końca 2040 r. nawet 90 proc. centrów handlowych zamknie działalność. Widzimy kilka czynników, które napędzają ten trend. W internecie łatwiej porównać ceny i wybrać najatrakcyjniejszą opcję oraz sprzedawcę oferującego najlepszy stosunek ceny do jakości. Dodatkowo z powodu inflacji konsumenci z powodu wysokich cen „pozwalają sobie na mniej” i bardziej kontrolują budżety. Wygoda i szybkość zakupów online oferują oszczędność czasu i pieniędzy, w zamian za kilka godzin przeznaczonych na zakupy w galerii, które stają się raczej „wyjątkowym wydarzeniem”, niż „codziennością” – donosi mycompanypolska.pl.
Rodzimi handlowcy nie są jednak oficjalnie w tak fatalnych nastrojach. - Sytuacja w polskich centrach handlowych jest stabilna. Oczywiście nieliczne galerie są zamykane, jednak tak zdarza się w każdym biznesie. Konkretna inwestycja może się nie udać z wielu indywidualnych powodów, jednak to margines rynku, gdzie działa 600 galerii handlowych – komentuje Ryszard Kamiński, dyrektor Działu Komunikacji i PR Polskiej Rady Centrów Handlowych.
Co w tym miejscu?
Jednak eksperci mówią wprost, że właściciele galerii już muszą myśleć o przyszłości. O tym, co się stanie, gdy biznes przestanie się opłacać. Można wyburzyć sklepy i postawić w ich miejsce coś innego. Można też inaczej zagospodarować budynek.
Na przestrzeni ostatnich lat sektor nieruchomości handlowych w Polsce przechodził wiele zmian. Według naszych danych od 2019 r. zamknięto 36 obiektów handlowych o łącznej powierzchni 600 tys. m kw. - mówiła niedawno money.pl Ewa Derlatka-Chilewicz z firmy Cushman & Wakefield.
Napisz komentarz
Komentarze