Dlaczego ludzie protestują?
„Nie likwidujcie Biedronki”. Taki napis widniał na transparencie, z którym grupa mieszkańców Wrocławia przyszła na sesję Rady Miasta. Obawiają się, że zmiany w planie zagospodarowania przestrzennego dla części osiedla doprowadzą do zamknięcia „ich” sklepu.
Miejscowy Plan Zagospodarowania Przestrzennego to – przypomnijmy – arcyważny dokument, który wskazuje, co może powstać na danym terenie, jaka zabudowa może tam istnieć i jaka działalność może być prowadzona, wreszcie które z działek są przeznaczone na rekreację czy zieleń.
W konflikcie między mieszkańcami a radnymi chodzi o teren, gdzie jest Biedronka i kilka niewysokich budynków. W większości należy on do firmy Otis Investment, która chce zmiany jego przeznaczenia. Nietrudno się domyślić, że chodzi o budowę bloków.
Tymczasem mieszkańcy woleliby Biedronkę. Jedną z 66, które działają we Wrocławiu. Stąd ich protest.
Radni wyszli z sali
Sprawa stała się głośna, bo z jednej strony są ludzie, a z drugiej plany dewelopera. Pomiędzy nimi radni, którzy jednak dokonali zmian w planie. Na niekorzyść mieszkańców.
Na sesji protestujący chcieli przekonać radnych do swoich racji, ale kiedy otrzymali mikrofon radni popierający prezydenta Wrocławia Jacka Sutryka wyszli z sali obrad.
Biedronka w Polsce
W Polsce sieć ma około 3500 sklepów. Jest jedną z wiodących marek handlowych. We wszystkich rankingach najbardziej ulubionych sklepów Polaków jest zwykle na podium. Obok m.in. Lidla.
Skąd ta popularność?
Po pierwsze, chodzi o dostępność, bo Biedronki są niemal na każdym rogu i to w różnych, bo często mniejszych formatach.
Po drugie, przez lata wyrobiła sobie opinię, która teraz procentuje.
– Dzisiaj Biedronka korzysta z kredytu, który wypracowała wiele lat temu, gdy w głowach konsumentów otworzyła furtkę pod nazwą „najtańsza sieć” – mówi serwisowi wiadomoscihandlowe.pl Tomasz Walczak, dyrektor marketingu sieci Intermarche.
Napisz komentarz
Komentarze