Sąd Najwyższy zajął stanowisko w sporze PKW – PiS. Chodzi o miliony złotych dla partii Jarosława Kaczyńskiego.
PiS liczy, że sytuacja może się zmienić za sprawą orzeczenia Sądu Najwyższego. Problem w tym, że ze względu na tzw. neosędziów decyzja może być nie uznana przez Państwową Komisję Wyborczą.
Dwa uderzenia w PKW
Kłopoty PiS wynikają z tego, że Państwowa Komisja Wyborcza nie przyjęła najpierw rozliczenia kampanii wyborczej do parlamentu, a potem także rocznego sprawozdania finansowego partii. Wszystko przez to, że PKW dopatrzyła się nielegalnej pomocy finansowej i nieprawidłowego prowadzenia agitacji.
Dla PiS oznacza to stratę 57,6 mln zł w ciągu czterech parlamentarnych lat. Dlatego też partia poszła z obiema sprawami do Sądu Najwyższego.
Dodajmy jednak, że decyzję podjęła nie uznawana izba SN obsadzona przez tzw. neosędziów.
Sąd po stronie PiS
Izba Nadzwyczajna SN, czyli ta, której istnienia nie uznaje strona rządowa, bo zasiadają w niej tzw. neosędziowie (SN nie uznawane jest też przez międzynarodowe gremia UE) właśnie zdecydowała o uwzględnieniu odwołania PiS od decyzji PKW. Cały czas chodzi o część pieniędzy – wydatków na kampanię wyborczą. Teraz SN musi się jeszcze pochylić nad sprawą sprawozdania rocznego.
Zgodnie z przepisami PKW powinna uznać decyzję sądu, bo przepisy stanowią jasno: „ Od orzeczenia Sądu Najwyższego nie przysługuje środek prawny”. Ale to nie jest pewne. Ryszard Kalisz, lewicowy polityk i członek PKW, już wcześniej mówił, że Komisja orzeczenie może nie uznać. PKW miało się spotkać 16 stycznia 2025 r., ale może spotkać się nawet dziś. To sugeruje, że decyzja SN może nie zostać uznana i nie zmienia to sytuacji finansowej PiS.
Wyrok istnieje, ale prawdopodobnie nie zostanie wprowadzony w życie - to jest najbardziej prawdopodobny wariant rzeczywistości politycznej w sprawie pieniędzy z budżetu pastwa dla PiS.
Napisz komentarz
Komentarze