Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
sobota, 23 listopada 2024 11:56
Reklama
Reklama

42 zarzuty dla Janusza B. – akta oskarżenia wpływają do sądu

Janusz B. to były miejski komendant policji. Teraz przy postawionych zarzutach mężczyźnie grozi kara pozbawienia wolności od roku do nawet 10 lat
42 zarzuty dla Janusza B. – akta oskarżenia wpływają do sądu
Zdjęcie stanowi ilustrację do tekstu

Źródło: KMP w Toruniu

W dniu 7 sierpnia 2024 roku Prokuratura Okręgowa w Toruniu skierowała do Sądu Rejonowego w Brodnicy akt oskarżenia przeciwko Januszowi B., 63-letniemu mężczyźnie, który został oskarżony o popełnienie 42 występków związanych z przestępstwami korupcyjnymi oraz fałszowaniem dokumentów. Zarzuty, które mu postawiono, odnoszą się do naruszeń artykułów 271 oraz 228 Kodeksu karnego, w tym poświadczenia nieprawdy w dokumentacji dotyczącej pracy społecznie użytecznej.

Ustalenia śledztwa

W toku postępowania, które objęło szereg działań, prokuratura skupiła się na zebraniu dowodów w postaci zeznań świadków oraz dokumentacji sądowej, kuratorskiej i bankowej. Prokuratorzy ujawnili, że Janusz B. miał pełnić obowiązki nadzorujące osoby skazane na kary ograniczenia wolności, a jego zadaniem było m.in. ewidencjonowanie godzin pracy skazanych oraz sporządzanie comiesięcznych sprawozdań dla Zespołu Kuratorskiej Służby Sądowej.

Jak ustalono, Janusz B. przyjmował pieniądze od skazanych za poświadczenie nieprawdy, sugerując, że wykonywane były przez nich prace w Ośrodku Sportu i Rekreacji w Brodnicy. Liczba skazanych wynosiła 15, a suma przyjętych łapówek osiągnęła 30 800 zł. Co więcej, po rozpoczęciu śledztwa, mężczyzna miał starać się nakłonić jednego ze świadków do składania fałszywych zeznań, co dodatkowo obciążało go w oczach śledczych.

Reakcja i środki zapobiegawcze

Janusz B. nie przyznał się do zarzucanych mu czynów w trakcie przesłuchań, zasłaniając się niezdolnością do złożenia wyjaśnień. W związku z obawami o zatarcie dowodów oraz utrudnianie postępowania, sąd na wniosek prokuratora zastosował tymczasowe aresztowanie. Po pewnym czasie środek ten został zmieniony na dozór Policji oraz zakaz opuszczania kraju. Oprócz tego, prokuratura zabezpieczyła majątek mężczyzny na poczet ewentualnych kar.

Warto zaznaczyć, że Janusz B. dotąd nie był karany. Po badaniach sądowo-psychiatrycznych, które wykazały, że posiadał on pełną zdolność do zrozumienia swoich czynów, członkowie komisji orzekli, że mężczyzna jest w stanie ponieść odpowiedzialność karną.

Szersze odniesienia

To sprawa, która rzuca cień na system pracy społecznej w Polsce, gdzie nadzorujący skazani są odpowiedzialni za prawidłowe wykonywanie przez swoich podopiecznych zasądzonego przez sąd obowiązku. Ujawnienie takiej patologii może stawiać pod znakiem zapytania nie tylko efektywność systemu karania, ale też zaufanie obywateli do instytucji odpowiedzialnych za resocjalizację.

Finał procesu Janusza B. wyznaczą w najbliższym czasie Sędziowie Sądu Rejonowego w Brodnicy, a mężczyźnie grozi kara pozbawienia wolności od roku do nawet 10 lat. Proces będzie śledzony przez lokalne media, a wynik jego sprawy może mieć dalsze konsekwencje dla osób odpowiedzialnych za wykonywanie kar ograniczenia wolności w Polsce.


Podziel się
Oceń

Napisz komentarz

Komentarze

Miś 14.08.2024 23:45
Rysiowi Ochudzckiemu nic nie zrobią.Znajdzie sie paragraf na pomroczność i Rysio spadniie na cztery łapki.

:))) 12.08.2024 00:07
Prawdziwy Janusz toruńskiej policji.

czerwony jak burak 10.08.2024 13:41
Ale wstyd w policji!

przysłowiak 10.08.2024 00:10
Nosił wilk razy kilka, ponieśli i wilka.

breaking 09.08.2024 21:02
Stróż prawa hahahaha

przypomnienie 09.08.2024 18:30
Po karierze w policji wrócił do Brodnicy, z której pochodzi. Tam dostał posadę w brodnickim ośrodku sportu i rekreacji. Burmistrz Brodnicy wyznaczył tę jednostkę jako miejsce, w którym skazani przez sąd wykonują prace społeczne

Reklama
Reklama
Reklama
NAPISZ DO NAS

Zapraszamy do kontaktu!

Reklama