Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
piątek, 20 września 2024 07:53
Reklama
Reklama

Dzieci miały je mieć do nauki. Rodzice chcą na tym zarobić...

Niektórzy rodzice nie doceniają tego co daje im państwo. Nowe laptopy, które miały trafić do rąk dzieci, już próbują być "wpuszczone" w rynek.
Dzieci miały je mieć do nauki. Rodzice chcą na tym zarobić...

Autor: iStock

394 346 laptopów kosztuje ponad 1 miliard złotych. To pieniądze, jakie wydaje Ministerstwo Cyfryzacji na zakup komputerów dla wszystkich uczniów klas IV szkoły podstawowej. Sprzęt jest właśnie rozdawany, a zgodnie z przepisami komputery staja się własnością dzieci.

Formalnie właścicielem laptopa jest rodzic. Może przyjąć komputer na użyczenie (a potem oddać na koniec szkoły) lub wziąć na własność. W takiej sytuacji nie trzeba sprzętu zdawać po zakończeniu nauki. Można także komputera nie przyjąć.

Zabezpieczenie

Kiedy pojawiła się idea wyposażenia dzieci w komputery, zaczęto stawiać kolejne pytania. Na przykład o kwestię zabezpieczeń przed sprzedażą. Jakichś szczególnych nie ma. Zgodnie z umową szkoła może wezwać rodzica, żeby pokazał laptop. Żeby udowodnił, że nadal jest on w posiadaniu rodziny. Czy rodzice będą wzywani? Nie wiadomo.

Kolejnym „zabezpieczeniem” jest naklejka wskazująca, że pieniądze na komputery pochodzą z Krajowego Planu Odbudowy. To pieniądze unijne, których Komisja Europejska Polsce nie wypłaciła i na razie nie wypłaci.

Wreszcie takim „zabezpieczeniem” jest wygrawerowane godło Polski obok klawiatury.

– To wszystko można obejść. Można odkleić naklejkę. Można zasłonić grawerunek metalową płytką, lub wymienić obudowę – mówi właściciel jednego z serwisów komputerowych w Lublinie.

I przyznaje, że już miał oferty odkupienia szkolnych laptopów. 

– Jest dużo telefonów od klientów pytających o obudowy do konkretnych modeli – mówi. 

To osoby, które „wnętrzności” komputera chcą przełożyć do „opakowania” bez godła.

– Sprzedanie tego komputera na części to także nie jest problem – dodaje nasz rozmówca. I zastrzega, że nie kupił żadnego oferowanego komputera. 

– Ale w końcu ktoś kupi. Jakiś lombard czy komis – uważa.

Lombard

- Komputerów na rynku jest teraz dużo. Nie będzie można za taki laptop dostać wielkich pieniędzy. Jego zaletą jest to, że jest nowy, ale chyba z gwarancją będzie problem – słyszymy w lombardzie w Rzeszowie, gdzie jeszcze nikt z takim komputerem nie przyszedł. 

– Ale przyjdą – dodaje nasz rozmówca.

Z kolei w komisie w Warszawie słyszymy, że są już zapytania o sprzedaż laptopów z godłem. 

– Odmawiamy. Nie możemy kupić takiego sprzętu. Podczas wizyty policji musimy mieć umowy na każdą kupioną rzecz. Kupienie takiej będzie ryzykowne – opowiada sprzedawca w komisie.

I dodaje, że zakup części to już trochę inna sprawa. – Też spisujemy umowę, ale już nie dochodzimy dokładnie, z jakiego komputera została wymontowana np. matryca – wyjaśnia.

Kiedy ostatnio o sprawę zabezpieczeń był pytany Janusz Cieszyński, minister cyfryzacji, powiedział, że informatyczne zabezpieczenia mają zostać zainstalowane w laptopach, które będą rozdawane za rok.


Podziel się
Oceń

Napisz komentarz
Komentarze
Reklama
Reklama
Reklama
NAPISZ DO NAS

Zapraszamy do kontaktu!

Reklama