Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
czwartek, 21 listopada 2024 23:34
Reklama
Reklama

Jutro mecz, do którego wielu kibiców już zdążyło się przyzwyczaić

Mecz o honor to już klasyka w wydaniu naszej reprezentacji w piłkę nożną. Kolejny turniej opuszczamy już po fazie grupowej.
Jutro mecz, do którego wielu kibiców już zdążyło się przyzwyczaić
Niestety, po tym meczu nasi piłkarze wracają do domu.

Autor: Canva

Fakty są takie: Polska jako ostatnia zakwalifikowała się do euro 2024 w Niemczech i jako pierwsza w mistrzostw odpadła. Po przegranych z Holandią i Austrią nawet wtorkowa wygrana z Francją nie zmieni sytuacji (mecz we wtorek 25 czerwca o godz. 18). A dodajmy, że o zwycięstwo będzie trudno. 

Michał Probierz, polski selekcjoner, już zapowiedział, że piłkarze zaraz po meczu jadą na lotnisko, żeby wsiąść do samolotu do Polski.

Tym samym powtarza się piłkarski scenariusz, zgodnie z którym jest pierwsze spotkanie, potem mecz o wszystko, a następnie mecz o honor.

Polska specjalność?

Ten schemat widzieliśmy w minionych latach już kilka razy. Tak było na mistrzostwach świata. W 2002 roku w Korei Południowej i Japonii, w 2006 w Niemczech, potem w Rosji. Za każdym razem nasza sytuacja piłkarska wyjaśniała się już po dwóch pierwszych spotkaniach.

Trochę inaczej wyglądało to jednak podczas Mistrzostw Europy. Też odpadaliśmy szybko, ale w trochę innej atmosferze. W czterech poprzednich turniejach na poziomie europejskim Polacy nie byli w takiej sytuacji jak obecnie.

„W najtrudniejszej sytuacji znajdowali się na Euro 2008 w Austrii i Szwajcarii. Po dwóch kolejkach w grupie B prowadzeni wówczas przez Holendra Leo Beenhakkera piłkarze mieli jeden punkt – przegrali z Niemcami 0:2 po dwóch golach urodzonego w Gliwicach Lukasa Podolskiego, który obecnie gra w Górniku Zabrze, i zremisowali z Austrią 1:1” – wylicza TVP Info.

Potem było spotkanie z Chorwacją, która już był pewna awansu i wystawiła przeciwko Polsce rezerwowy skład. Ale i tak przegraliśmy 0:1.

Nie poszło nam także, gdy w 2012 razem z Ukrainą organizowaliśmy Euro. Wtedy w ostatniej kolejce wystarczyło pokonać Czechów. Niestety przegraliśmy 0:1.

Nawałka wyjątkiem

W 2016 r. we Francji grała drużyna Adama Nawałki, a nadzieje kibiców były rozbuchane. Piłkarze i sam selekcjoner brylowali w reklamach, byli wszędzie. To Euro to był wyjątek. Wyszliśmy z grupy i potem pokonaliśmy Szwajcarię, aby następnie w rzutach karnych przegrać z Portugalią.

Niestety potem było opóźnione Euro 2020 (z powodu pandemii odbyło się rok później) i piłkarze Paulo Sousy po dwóch meczach (przegrana 1:2 ze Słowacją i remis 1:1 z Hiszpanią) mieli jeszcze szanse na wyjście w grupy. Jednak w przegraliśmy ze Szwecją 2:3. I to był koniec turnieju.


Podziel się
Oceń

Napisz komentarz

Komentarze

Reklama
Reklama
Reklama
NAPISZ DO NAS

Zapraszamy do kontaktu!

Reklama