– Udało nam się zarezerwować lokal w listopadzie. I to już było trochę późno – mówi pani Agnieszka mama Kingi, która w maju pójdzie do pierwszej komunii świętej. I dodaje, że osoby, których dzieci do tego sakramentu przystąpią za rok, już szukają sal.
– Nasz proboszcz podaje wstępne terminy, a ostateczny wskazuje zazwyczaj we wrześniu, na początku roku szkolnego. Wtedy zaczyna się taki wyścig między rodzicami, którzy szukają odpowiedniego lokalu. Ci, którzy mają domy z ogródkami, raczej urządzają przyjęcie u siebie. I np. rozstawiają dmuchańce – opowiada.
To od kilku lat hit takich przyjęć dla dzieci. Koszt wynajęcia wielkiego balonu, na którym dzieci mogą skakać, to ok. 500 złotych za jeden dzień. I nie jest to najdroższa pozycja na liście wydatków. Oznacza to także, że rodzice albo już zapomnieli jak zająć się dziećmi w trakcie takiej imprezy albo im się nie chce, bo chcą mieć święty spokój i wtedy trzeba zapłacić...
Alba i kościół
Na kupno alby trzeba wydać ponad 200 złotych. Do tego – w przypadku dziewczynek – często dochodzi fryzjer, czyli kolejne 200 zł. Na liście znajduje się także wyprawka komunijna, czyli pismo święte, świeca, różaniec, książeczka do nabożeństwa – kolejne 200 zł.
Do tego trzeba doliczyć składkę kościelną. To pieniądze na przygotowanie świątyni.
– Kwiaty, organista, kościelny, fotograf – wylicza pani Agnieszka. I dodaje, że sam ksiądz za swoją posługę nie bierze pieniędzy, ale...
– Była składka na „pamiątkę dla proboszcza”. Myślałam, że to będzie wspólne z dziećmi zdjęcie, ale to także koperta. W sumie rachunek za kościół wyniósł 1000 zł. Może byłoby mniej, gdyby rodzice sami posprzątali kościół, ale ksiądz powiedział, że ma umowę z firmą sprzątającą i trzeba jej zapłacić – wyjaśnia kobieta.
I dodaje, że w klasie jej córki jest 19 dzieci. A do komunii idą 4 klasy. I od każdego dziecka jest 1000 złotych.
Za talerzyk
Jeżeli ktoś wybiera się w tym roku na komunię, to też musi się liczyć z kosztami. Chodzi o prezent dla dziecka, który nie może być tani, bo przyjęcie nie jest tanie. Nie mówimy tu o bardzo drogich upominkach od rodziców chrzestnych i najbliższej rodziny, ale o „zwykłych gościach”. Wygląda na to, że bez 250 zł od osoby nie ma się co pojawiać. Tyle kosztuje w restauracji komunijny talerzyk.
Serwis O2 wylicza, że ceny w Warszawie wynoszą od 199 do 245 zł za osobę. Najtańszy pakiet to zupa, danie główne, 3 rodzaje deserów oraz 5 zimnych przekąsek. Interia wylicza, że ceny są różne w zależności od miasta. Te najwyższe wynoszą nawet 400 zł.
Co jest ważne
Pytanie jakie należałoby w tej kwestii postawić jest takie: jeśli nie stać nas na ślub, bo drogie to i tamto to czy jesteśmy w stanie z niego zrezygnować? Czy jesteśmy w stanie poświęcić sakramenty dla wartości, które są tak na prawdę otoczką i dodatkiem do tych jakże ważnych wydarzeń w naszym życiu? Niech każdy odpowie sobie samodzielnie na to pytanie.
Napisz komentarz
Komentarze