„Wszystkie zakupione przez Policję wielopanelowe urządzenia jednorazowego użytku do wstępnego wykrywania w ślinie osób kierujących pojazdami lub innych osób środków działających podobnie do alkoholu (narkotesty) muszą spełniać wymagania określone przepisami rozporządzenia ministra zdrowia z dnia 11 czerwca 2003 r. w sprawie wykazu środków działających podobnie do alkoholu oraz warunków i sposobu przeprowadzania badań na ich obecność w organizmie (...), w tym posiadać świadectwo dopuszczenia typu wydane przez Instytut Ekspertyz Sądowych im. prof. dr. Jana Sehna w Krakowie (IES)” – tak w 2012 roku w odpowiedzi na interpelację poselską Michał Deskur, ówczesny wiceminister MSWiA.
Przez lata nikt głośno nie zgłaszał wątpliwości co do jakości działania narkotestów. Wydawało się, że ich wyniki są pewne. Musiało tak być, skoro powszechnie używa ich policja.
Są do niczego
Teraz śledztwo Onetu pokazuje, że testy nie nadają się do użycia. Fałszują wyniki i to na potężna skalę.
„Błędne odczyty wykazano w 60 proc., a w niektórych komendach nawet w ponad 80 proc. badań” – alarmuje portal.
Mowa o zestawach AquilaScan WDTP-10. Analizują one ślinę osoby, od której została pobrana próbka. Urządzenie ma wykrywać m.in. marihuanę, amfetaminę, kokainę, opiaty, ekstazy.
Jeżeli test wyjdzie pozytywnie, a kierowca nie zgadza się z wynikiem, może zażądać analizy przeprowadzonej w szpitalnym laboratorium. I okazuje się, że aż 60 proc. wyników pozytywnych (z testów policyjnych) w szpitalu okazują się błędne.
„Tak wynika z analiz wykonanych w Komendzie Wojewódzkiej Policji w Katowicach oraz w Centralnym Laboratorium Kryminalistycznym Policji” – podkreśla portal.
Afera wyszła na jaw podczas policyjnego szkolenia na Śląsku. Jeden z policjantów podczas zajęć poddał się testowi. Wyszedł pozytywnie. Mundurowy został zawieszony. Dopiero gdy okazało się, że jest czysty, zaczęto sprawdzać same testy.
Fatalne wyniki
Okazało się, że testy kłamią na potęgę. Najgorzej było w Cieszynie, gdzie od lipca do 31 grudnia 2021 r. na 17 pozytywnych testów aż 14 okazało się niepotwierdzonych.
Sprawa dotyczy nie tylko Śląska, bo zastrzeżenia mieli i zgłaszali komendanci także z innych regionów Polski. Efekt? Żaden. Komenda Główna Policji, wiedząc o wadach testów, nie wycofała ich jednak i nie zabroniła policjantom ich używania.
Teraz Onet zapytał o to KGP. Odpowiedzi nie otrzymał.
Napisz komentarz
Komentarze